Pozycjonowanie – słowo, które spędza sen z powiek wszystkim chyba administratorom stron internetowych. Szczególnie tym, dla których internet jest podstawowym kanałem dotarcia do klienta, więc pozycja w wyszukiwarce to konkretne pieniądze, które się ma lub nie. Niektóre rozwiązania mają oczywisty, pozytywny wpływ na SEO – pisałem o tym chociażby w kontekście pozycjonowania stron małych, lokalnych przedsiębiorstw. Wiele jest jednak sztuczek innych, które są powszechnie uważane za skuteczne. Czy są takie w rzeczywistości? Na pierwszy ogień idą klasyki: pogrubienie i kursywa, czyli wyróżnienia w tekście jako winda do nieba SEO. Fakt czy mit?
Boldowanie polecane jest przez większość „ekspertów SEO”, choć nie ma dowodów potwierdzających skuteczność tego zabiegu. SEOMoz, najbardziej wiarygodne źródło wiedzy, w swoim publikowanym co dwa lata raporcie na temat technik pozycjonowania, z powodu braku twardych danych nie mogli jednoznacznie ocenić przydatności pogrubienia. Jednocześnie nie mogli tego tematu całkowicie przemilczeć: zapytali o opinię specjalistów, którzy na zasadzie komentarza eksperckiego, ręcząc swoim autorytetem, a nie wynikami pomiarów, ocenili skuteczność boldowania. Pogrubienie zostało przez nich sklasyfikowane na szarym końcu listy najskuteczniejszych technik SEO. Czyli niby jest uznawany za przydatny, a jednak trudno powiedzieć, jak bardzo.
Większość argumentów popierających boldowanie zbudowanych jest na założeniu, że algorytmy Google coraz bardziej zbliżone są do metody czytania właściwej ludziom. Oznacza to, że wyróżniki w tekście są dobre, bo zwracają uwagę na najważniejsze zagadnienia, a więc sprawiają, że tekst jest bardziej przyjazny czytelnikowi, zarówno ludzkiemu, jak i googlowemu. Niektórzy eksperci idą krok dalej i sugerują, że teksty o zróżnicowanej budowie, z wyraźną strukturą i wyróżnikami sprawia wrażenie tekstu naukowego, a Google ceni publikacje o charakterze edukacyjnym. Prawda czy fałsz? Jeden Google wie.
Za stosowaniem wyróżnienia w tekście przemawiają argumenty nie wprost. Nawet jeśli samo boldowanie nie sprawi, że w wyszukiwarkach poszybujemy o setki pozycji, to z pewnością ułatwi czytelnikowi – już ludzkiemu – obcowanie ze stroną. Wypunktowanie, numeracja, kursywa czy pogrubienie, sprawiają, że tekst – każdy tekst – nabiera harmonii, czyta się łatwiej, a więc przyjemniej i chętniej. Czyli jak już przyciągniemy odbiorcę – ze wsparciem Google lub przypadku – przywiążemy go do strony czy zachęcimy do zapoznania z ofertą szybciej tekstem czytelnym niż potokiem identycznych liter.
Czyli: jeśli nie widzisz sensu boldowania dla Google, zrób to dla swoich odbiorców, którzy na pewno nie chcą brodzić w zalewie tekstu. Jednocześnie pamiętaj – również z myślą o czytelnikach – że nadmiar pogrubienia odstrasza i zniechęca. Czyli umiar, Szanowni Państwo, zawsze umiar i rozsądek, w boldowaniu też. Nie zaszkodzi, może pomoże, spróbować warto.