Czy kiedyś zabraknie nam miejsca do przechowywania danych?
Nie od dziś wiadomo, że żyjemy w świecie odpadków – nie tylko takich jak skórki banana, worki plastikowe i stare do niczego niedające się telewizory rozpadające się na wysypiskach. Takimi śmieciami są także teksty, pliki, e-maile, zdjęcia i filmy pobrane z nielegalnych źródeł, które obejrzeliśmy na raz i zostawiliśmy w chmurze lub gdzieś tam są niepotrzebnie pływające w odmętach naszego komputera. Wydaje się, że w przypadku tych pierwszych śmieci zbliżamy się do punktu kryzysowego i nie mamy co z tym zrobić, ale czy my w ogóle myślimy o tym drugim rodzaju odpadków? Jest to raczej dla nas niewyobrażalne, że pewnego dnia może zabraknąć miejsca na nasze cyfrowe potrzeby. Czy to rozsądne założenie? A może rzeczywiście pewnego dnia zabraknie dla nich miejsca?
Na początku trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie:
Gdzie są przechowywane dane z Internetu?
Komputery nazywane serwerami bazy danych przechowują wszystkie dane z Internetu. Serwer bazy danych, podobnie jak każdy inny komputer, przechowuje i przetwarza informacje, ale nie posiada jakichś dodatków do komputera, takich jak mysz, klawiatura czy monitor. Przez co zajmuje on zdecydowanie mniej miejsca i służy wyłącznie do przechowywania oraz przetwarzania danych.
Jak widzimy, te nasze wirtualne informacje są przechowywane w czymś, co możemy objąć naszym umysłem.
Czy więc kiedykolwiek zabraknie nam tego miejsca?
Według Francesci Musiani profesora nadzwyczajnego w Instytucie CNRS, aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, warto sprecyzować, o kim w ogóle mówimy, myśląc o tym, że „nam” zabraknie.
Jeśli chodzi tutaj o całą współczesną ludność Ziemi, to najprawdopodobniej nam nie zabraknie. Jak dotąd historia pokazała, że wraz ze wzrostem samej ilości danych do przechowywania (a jak wiemy, wzrost ten był spektakularny, zwłaszcza w ostatniej dekadzie) zwiększała się pojemność i wydajność systemów pamięci masowej, a także optymalizacja ich działania i przechowywania. Wśród inżynierów i operatorów technicznych panuje powszechna zgoda co do tego, że ze względu na szereg czynników technicznych i ekonomicznych w przyszłości nie zabraknie nam przestrzeni dyskowej.
Natomiast jeśli chodzi o tę czy inną konkretną firmę informatyczną i jej użytkowników, odpowiedź jest nieco bardziej złożona. Znalezienie i przydzielenie przestrzeni dyskowej jest bardzo konkretnym i materialnym problemem infrastrukturalnym, a działający w sektorze wielkich technologii są o wiele bardziej skłonni do zwiększania ilości i jakości przestrzeni dyskowej za pomocą „brutalnej siły” niż inne podmioty. Inżynier Ben Podgursky wspomniał niedawno, że YouTube może gromadzić filmy o kotkach tak długo, jak długo obowiązuje prawo Moore’a w odniesieniu do kosztów przestrzeni dyskowej. Czy jednak prawo Moore’a rzeczywiście się utrzyma? A jeśli tak, to do kiedy? Nawet giganci sieciowi mogą w pewnym momencie stanąć przed koniecznością dokonania pewnych koniecznych wyborów o usunięciu zbędnych danych.
Kiedy może nam zabraknąć miejsca w Internecie?
Jak na stan dzisiejszy, może się to wydarzyć tylko wtedy, kiedy:
- Przestanie działać globalna sieć elektroenergetyczna.
- Przestaną działać centra danych.
- Powstanie tak duża ilość danych, że nie będzie można ich przechowywać przy użyciu obecnej technologii.
- Dostawcy usług internetowych nie będą mogli świadczyć usług.
Podsumowanie
Jeśli technologia będzie się nadal rozwijać w takim tempie, w Internecie nie zabraknie miejsca. Jednakże ludzie wytwarzają dziennie zdumiewające ilości danych, a wszystkie one wymagają przechowywania. Przewiduje się, że do 2025 roku globalna ilość danych wzrośnie do ponad 180 ZB (zettabajtów), a ilość ta będzie stale rosła i rosła. Tak, to bardzo dużo informacji. Jednak według firmy Rack Solutions w centrum danych o powierzchni około 91045 metrów kwadratowych, można umieścić do 2,6 miliona serwerów. Firmy takie jak Amazon, Google i Microsoft utrzymują tego typu ogromne centra przechowywania danych, a badania sugerują, że nie wykorzystują one w pełni swoich możliwości. Jeśli dodamy do tego miliony mniejszych centrów danych na całym świecie, okaże się, że nie jesteśmy jeszcze bliscy globalnego kryzysu związanego z przechowywaniem danych.
Z drugiej strony, eksperci zwracają na inny problem. A mianowicie na to, że znacznie większą zagwostką niż „znalezienie miejsca do przechowywania danych” może być „znalezienie swoich danych”. Pytanie jest więc czy wraz ze wzrostem ilości danych i zwiększeniem możliwości pamięci masowej – a będzie to miało na pewno miejsce – nasze narzędzia do obsługi i wyszukiwania dokładnie tych informacji, których potrzebujemy, dokładnie wtedy, kiedy ich potrzebujemy, będą dotrzymywać nam kroku? Na to spróbujemy odpowiedzieć innym razem.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!